Powody?
Zauroczenie? Często. Zakochanie? Rzadziej. Miłość? Zdarza się. Niechęć bycia samemu? A jakże.
Oglądałam przepiękny film kiedyś z Kate Winslet i Leonardo DiCaprio
(I <3 Leo- kolejny,któremu wyznałam miłość na tym blogu,zaraz po Synu mym i Batmanie ;p ). Tytuł : " Droga do szczęścia"- oglądaliście? Polecam. Bo mogę powiedzieć jedno-pokazuje jak ludzie czasem się cholernie NIE dobierają. Jak się nie rozumieją, nie ufają sobie i się po prostu nie lubią. I jak to się może tragicznie skończyć.
Codzienne życie z drugim człowiekiem nie jest łatwe,wprost przeciwnie - jest piekielnie trudne. Nagle okazuję się,że wkurza Cię to,że ta druga osoba cmoka jedząc czekoladę( cmokała też wcześniej,ale jakoś tego nie dostrzegałeś),że spędza godziny czytając bzdury na forach komputerowo-słuchawkowych,że musisz ją trzy razy prosić,by poszła kupić mleko do osiedlowego. Ty wkurzasz ją,że musisz mieć wszystko teraz zaraz( na przykład wyżej wymienione mleko) , chcesz wstawać wcześniej niż ona czy gadasz za długo na czacie facebokoowym. Ot życie. Wkurzacie się nawzajem czasem. A jednak mimo wszystko nie potraficie wyobrazić sobie życia bez siebie. 'Z Tobą źle ,ale bez Ciebie jeszcze gorzej' czasem chciałoby się powiedzieć...
Znam dziesiątki par,żeby nie powiedzieć setki. 'MIŁOŚĆ w formacie jpg' mogę powiedzieć patrząc na zdjęcie raptem kilku. Smutne to. Że ludzie się nierzadko ze sobą męczą.Że biorą ogromny kredyt hipoteczny,bo w wieku trzydziestu-kilku lat w końcu wypada mieć coś 'swojego', mimo,że się nie darzą szacunkiem czy jakimkolwiek ciepłym uczuciem,Że są ze sobą niby dla dobra dzieci( tylko pytam gdzie to dobro? w patrzeniu na niemogących na siebie patrzeć starych?). Że w wielu przypadkach po prostu się nie lubią.
Zakochanie się na zabój,na dobre i na złe ,aż do śmierci jest po prostu przereklamowane.Nie chcę tutaj powiedzieć,że nie ma miłości,nie. Miłość jest,tak mi się bynajmniej wydaje. Chcę napisać,że jakoś po prostu w większości ludzi mnie otaczających jej dostrzec nie mogę. A może nie umiem?
Antywalentynkowo się zrobiło dzień po święcie zakochanych. Przykro mi się dziś po prostu zrobiło , gdy dotarło do mnie dziś to,o czym pisałam wcześniej- pary tworzące FAJNY,radosny i szanujący się związek,które znam, mogę policzyć na palcach u jednej ręki. Seriously.
Na koniec tego refleksyjnego posta chciałbym życzyć każdemu , by lubił po prostu tę druga osobę. Bo czasem kochać nie wystarczy,czasem trzeba darzyć kogoś tak zwyczajnie zwyczajną sympatią. By coś udać się mogło...
I jeszcze się pochwalę dwoma rzeczami:
MOJE DZIECKO RACZKUJE! Od dziś! :)
I jeszcze jedno -mój blodżek prekroczył dziś magiczną liczbę pierwszego 1000 wyświetleń! :)
MM.
hej Martynko! Dziś pierwszy raz zajrzałam na blog i z pewnością zajrzę tu codziennie. Miło poczytać i dowiedzieć się, że "nie tylko ja tak mam" :D buziaki dla Bączka :* Malwina M.
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo z Bączkiem :) my też pozdrawiamy i Ciebie i Krysie :) i ciesze się, że zyskałam kolejna stała Czytelniczke! :) : *
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń