Prawda jest taka,że oszalałam całkowicie na punkcie mojego Dziecka. Gdybym mogła to wysmarowałabym Go bitą śmietaną i zjadła. Już w tym momencie( a jest dzieć niemowlakiem prawie 8-miesięcznym) nie umiem powiedzieć mu 'nie'. A nie chcę wychować małego egoisto-terrorysty więc się muszę tej sztuki naumieć.
Muszę postarać się być wobec mojego Syna asertywna i konsekwentna,ale jednak wpoić mu fakt,że samoocena jest ogromnie ważna i ważne, by była wysoka. Nie zawyżona w chory,przerysowany sposób ,ale na tyle wysoka ,by był pewny siebie i wiedział czym jest zdrowy szacunek dla samego siebie.
I to wszystko trzeba zacząć robić już,bo to dzieciństwo jest tym etapem w życiu,które ma na nas ogromny,żeby nie powiedzieć,największy wpływ.Już najmłodsze rozumujące Dziecko musi wiedzieć co jest dobre,a co złe .
Także postępowanie w stylu : Dziecko robi coś złego,Tata karci,a Mama przytula (bo płacze) jest dla Dziecka czymś niezrozumiałym.Nie wie czy zrobiło dobrze(w końcu Mama jednak pocieszała, po tym jak Tata pokrzyczał) i nie rozróżnia podstawowych pojęć tym samym.
Takie 'rozregulowane' Dziecko nie wiem potem czym jest nagroda,a czym kara,co mu wolno ,a czego nie.
Z jednej strony bycie rodzicem z pewnymi zasadami,konsekwentnym i wychowującym. Wychowującym tak,by czuło się kochane i doceniane,z drugiej. Trudna sztuka. Mam nadzieję,że ją z czasem opanuję.
Najważniejsze to,wydaje mi się, wpoić Dziecku ,że pozytywne mniemanie o sobie samym będzie miało wpływ na całe jego życie. Na relacje z ludźmi,na wybory,których będzie dokonywał, na to czy po prostu będzie szczęśliwy sam ze sobą.
Bo czuć się dobrze ze sobą to kwestia niezwykle ważna-w końcu to ja jestem jedyną osobą,z którą spędzę całe swoje życie,od początku do końca. ;)
P.S.1 Raczkujące Dziecko rozpoczyna całkiem nowy etap rodzicielstwa. Ale o tym będzie jutro :)
P.S.2 Kubuś pozdrawia z kartonowego pudełka ,w którym fajnie było ( dopóki się oczywiście nie znudziło :P ).
MM.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz