Nie,ten blog nie będzie blogiem kulinarnym. Nie,nie. No way ,zarzekała się Mama Martynsien.
Nie mogę się powstrzymać jednak-w piątek była tarta,a dziś będzie NAJpyszniejszy na świecie sernik z ciasteczkami Oreo. Łatwy w przygotowaniu,rozpływający się w ustach i w ogóle inny niż wszystkie serniki , które jadłam do tej pory( a jako wierna fanka serników jadłam ich już wiele).
A wyglądał tak:
Nieskromnie powiem ,iż byłam tak z siebie dumna,że aż żal mi kroić było :P Ale najważniejsze,że się udał i że smakował. Gdyby ktoś przepis chciał to udostępnię oczywiście :)
Czas jest wstrętnym 'stworzeniem'. W dupie ma wszystko,olewa uczucia,nie zwraca uwagi na inflancję,Krym czy protest na Wiejskiej. Biegnie.Jak szalony...
Pamiętam taki epizod z wczesnego dzieciństwa,mogłam mieć może ze 3 latka.Moja Babcia siedzi na taborecie w pokoju w swoim charakterystycznym długim ,czarnym płaszczu(wyglądała w nim jak Batman by the way),a ja próbuję się po tym płaszczu wdrapać jej na kolana. Utkwił mi taki obraz w głowie.
Dopiero co...
Dopiero co tańcowałam krakowiaka jako przedszkolaczek malutki.
Dopiero co rozbeczałam się na całą klasę(chyba w 2-ej klasie),bo mnie taki kolega z klasy utrafił prosto w łeb piłką do tenisa.
Dopiero co taki jeden mi gwiazdkę z nieba podarował...
Dopiero co wybierałam liceum i męczyłam się potem na sześciu niemieckich tygodniowo z dwoma nauczycielkami na zmianę.
Dopiero co mieszkałam w akademiku i życia się uczyłam.
Dopiero co piłam danielsa z colą u Natalii Gie na balkonie...<:*:*:*>.
Dopiero co zobaczyłam na teście dwie kreski.
Dopiero co łaziłam z wieeeelkim brzuchem i myślałam,że nigdy nie urodzę... Dopiero co urodziłam i przytuliłam mojego Synka pierwszy raz.
Dopiero co...
A w czwartek skończy 9 miesięcy.
Czas to jednak WARIAT jest.
Chyba nie dałoby się żeby był piękniejszy:
MM.