środa, 19 lutego 2014

kilka gadżetów niezbędnych młodej mamie.

Powiedzmy,że już jesteś w stanie błogosławionym. Powiedzmy,że znasz już płeć dziecia. Powiedzmy,że akurat w H&M zaczęły się jakoś tak przypadkiem wyprzedaże( ciuszki mają extra i wyglądowo i jakościowo-POLECAMY z Bączkowym , jemu się dobrze nosi,mnie się dobrze pierze :) ).  Nie kupisz czegoś? Kupisz,kupisz,nie ma się co oszukiwać. Nakupujesz trochę rzeczy zbędnych ( ot prawda taka)-na przykład za dużo fatałaszków w rozmiarze 56,które dzieć założy raptem 2,3 razy,a potem będzie fatałaszek czekał aż w rodzinie czy u znajomych urodzi się inny dzięć i znowu posłuży na razów kilka.Ale nie kup. Jak? Da się? Kiedy to wszystko cudne,maleńkie,miłe w dotyku,patrzy na Ciebie i woła : "Na Twoim Dziecku będę się prezentować jeszcze lepiej" :D

Kupisz też dużo innych polecanych gadżetów,z których potem być może nie będziecie korzystać,ale co tam,polecali żeby mieć to mam :P

Ja mam kilka rzeczy,bez których nie wyobrażam sobie tych kilku miesięcy wstecz. I teraz też życia bez nich sobie nie umiem wyobrazić:

1)Pieluszek tetrowych zapas-nie tylko do buzi,do lekarza czy do podłożenia pod tyłek. Ja na przykład wycierałam Bączka( i wycieram nadal) tetrą po kąpieli. Takie rytuały się na wszystkich dzieciach u mnie w domu stosowało i jakoś przeniosłam ten zwyczaj na Małego. Mamy super ręcznik z kapturkiem z Pepco(też możemy polecić),ale jakoś owijamy się szczelnie pieluszką po kąpanku :)

2) Linomag i Linoderm Plus ( my stosujemy czerwony) -kremy dodupne i nie tylko dodupne produkowane przez "Ziołolek". Najlepsze na suchą skórę czy odparzenia. Sudocrem może im buty czyścić.Kupiłam największy ,bo polecany niby,a stoi i stoi i się raczej nie doczeka zastosowania.

3)Waciki kosmetyczne. Najzwyklejsze w świecie,takimi,którym wieczorem tapetę zmywam z facjaty. Kiedy Bączkowi się tyłeczek odparzał strasznie odstawiliśmy całkiem chusteczki nawilżane,które tylko podrażniały biedną chorą dupkę. Zwykła woda,waciki, pampersy oryginalne i dupeczka piękniutka! :) Chusteczek używam do ścierania kurzu z mebli. Seriously.

4)Gruszka do noska. Najnormalniejsza i najzwyklejsza. Pomogła bardzo podczas pierwszego( i ostatniego do tej pory na szczęście) katarku. Najpierw Bączkowy się bronił rękoma i nogami ,ale potem chyba zaczaił,że dzięki niej może lepiej oddychać.

5)I najważniejsze ,bez czego sobie nie wyobrażam i co powinno znaleźć się na każdej liście z wyprawką dla Dziecka. A mianowicie LEŻACZEK-BUJACZEK. Mnie leżaczek tyłek uratował. Nie zdawałam sobie sprawy,że to takie cudo cudowne i tak pomocne. Do czasu kiedy nie mieszkał z nami pan leżaczek nie mogłam się totalnie zorganizować( Kubuś chciał być non stop na ręcach a ja do 13 łaziłam w piżamie....,masakra). Od momentu 'wprowadzenia się' do nas bujaczka mogłam wreszcie cokolwiek zrobić w domu. Leżaczek= absolutne must have :)

I dowód na to: 


Pozdrawiamy z Bączkowym wszystkie Mamy,przyszłe i obecne :) Do jutra.


MM.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz