środa, 30 kwietnia 2014

A bo się POWINNO...

Do napisania dzisiejszego posta skłonił mnie dialog z pewną starszą panią napotkaną na ulicy.Piękna pogoda,dzień piękny ,spacerujemy pięknie z Pięknym mym.Podchodzi starsza pani. Robi oczy jak 5 złoty(więc ma razem złotych 10) i zaczyna prowadzić z Jakubkową mamą(czyt.ze mną :P) taki oto sobie dialog.

STARSZA PANI- Oj,a czemu ten młody kawaler czapki nie ma???
JAKUBKOWA MAMA- Bo gorąco jest.
SP- Oj,ale to przecież dziecko.
JM- Co nie oznacza,że dziecku nie może być w głowę ciepło.
SP- Oj,te młode mamy teraz to...

[poziom mojej irytacji-ekspert. nadal jednak jestem miła]

JM-Młode mamy teraz hartują ,a nie przegrzewają.
SP-Oj,ale to nie przegrzewanie!Nie powinno się bez czapki!

[nie? a czym jest zakładanie czapki przy temperaturze 24 stopni? jakoś ani ja ani ona na sobie czapek nie mamy , heloł]

JM-Dziękuję za radę ,ale nie skorzystam. Do widzenia.

I się uśmiechnęłam sympatycznie jeszcze.I się oddaliłam na bezpieczną odległość [czyt. jak najdalej]...


Niby z pozoru taka cholernie trywialna sytuacja. A wprowadziła taki zamęt w mojej głowie. Bo starsza pani mówi,że się powinno. To i tamto. I ktoś inny też mówi,że się powinno. Łatwo nam zwracać komuś uwagę. Komuś kto jest młodszy,pewnie mniej doświadczony,wydaje się ,że głupszy,naiwniejszy.

Szkoda,że nie zwracamy uwagi wtedy gdy powinniśmy.

Moje dziecko jest czyste,zadbane,najedzone,uśmiechnięte i KOCHANE. No i bez czapki.

Może wczoraj,przedwczoraj czy miesiąc temu minąłeś albo jutro ,pojutrze czy za miesiąc,dwa miniesz inną "matkę" z dzieckiem. Ona podchmielona, dziecko uwiązane na sznurku,ledwie idące ze zmęczenia i z głodu. W czapce,ale z siniakami na swoim małym ciałku. Zwróci ktoś jej uwagę,pouczy,powie,że się powinno? 
"Nie warto się odzywać,bo to patologia". 
"Lepiej taką omijać". 
"Nic nie mów ,bo jeszcze w gębę zarobisz".
I omija ją starsza pani i jeden z drugim. I trzecim . I kolejnym. I omija tym samym to dziecko. Jakiś czas później szanowny TVN w szanownych FAKTACH powie o kolejnej rodzinnej tragedii. Dziecko zagłodzone,pobite,zaniedbane,przywiązane. I wszyscy powiedzą: nikt nie reagował. Nie reagował szanowny MOPS,nie było wtedy szanownego asystenta rodzinnego,szanowna starsza pani udawała,że nie widzi. 

Po co wiedzieć,reagować ,pomóc?Może gdzieś w Twoim bloku,w klatce obok,na piątym piętrze jest dziecko niechciane,nierozumiane,nieprzytulane,obwiniane za to,że się urodziło? Nikt na nie nie zwróci uwagi na ulicy,bo :
a)matki się boi
b)ojciec pijany
c)ma czapkę

Lepiej mnie zwrócić uwagę,bo się POWINNO. 

Powinno to się swoją energię spożywać na rzeczy ważniejsze niż umoralnianie kogoś przypadkowego na ulicy.Może taka potencjalna starsza pani[ uczepiłam się tej starszej pani,ale piszę o każdym potencjalnym KTOSIU] mogłaby zrobić coś pożytecznego? Oddać krew, kupić bezdomnemu bułkę,zarejestrować się w bazie DKMS,wziąć psa ze schroniska albo reagować gdy dziecku czy komukolwiek innemu dzieje się krzywda? A jeżeli jest na tyle światoodporna i nie chcę robić czegoś dla innych to niech chociaż swój kibel umyje albo w swoich papierach burdel ogarnie. Wyjdzie jej to na dobre. Albo niech na mszę da. I się modli. Szkoda tylko,że te modlitwy nie pomogą dziecku,o którym za pare miesięcy będą trąbić w Interwencji.



P.S.
Może świata nie zbawię,ale jestem w bazie potencjalnych dawców szpiku. Oddałam już w swoim życiu parę ładnych litrów mojego 0Rh+,a w portfelu noszę oświadczenie woli dotyczące pobrania moich organów do transplantacji w razie nagłej śmierci. 
I nie umoralniam ludzi na ulicy co powinni ,a czego nie. 



JM



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz