piątek, 14 marca 2014

...urlop zwany macierzyńskim albo raczej macierzyński zwany urlopem-pff.

Ten , kto nazwał macierzyński urlopem albo musiał być chłopem albo nigdy dziecka nie urodził. Basta. Moje pierwsze skojarzenie ze słowem urlop to morze,plaża,zimne drinki. Urlop to odpoczynek,to czas ,z którym możesz zrobić co chcesz,to czas wolny od pracy ,to czas dla Ciebie. Ludzie jeżdzą na urlop na Mazury lub w góry, na Maderę czy Rivierę. A gdzie jedzie mama na urlopie macierzyńskim? A do przychodni na szczepienie. Albo do Biedry po papier toaletowy. 

Zacznijmy od początku. Rodzisz dziecko. Poród nie jest łatwym doświadczeniem,zdarzają się takie trwające kilkanaście godzin albo takie,po których kobieta jest zwłokami pod względem psychicznym. Wracasz do domu i wtedy też właśnie rozpoczynasz urlop.
Nie wszystkie niemowlęta śpią i jedzą,jedzą i śpią,w między czasie robiąc kupę,oj nie. Niektóre pomiędzy kupą ,a jedzeniem,wyobraźmy sobie, NIE śpią.
Ty ogarniasz ,mimo ciągnących Cię szwów,mieszkanie,bo niby nie było Cię tylko 3 dni,ale jest nie po Twojemu. Jeżeli mieszkasz z dala od najbliższych (jak ja po urodzeniu Kubunia) sama gotujesz, bo mąż jeść musi i Ty też jeść musisz. Dziecko wymaga dużo czasu i uwagi,do tego samo się nie posprząta i nie wypierze. 
Jak Bączkowy miał jakieś 3 miesiące przyjechała do nas koleżanka( pozdrawiamy Aniu! ),akurat upiekłam ciasto ,a ona z podziwem w głosie stwierdziła : "Matko,małe dziecko ,a ciasto upieczone". Wszystko jest kwestią odpowiedniej organizacji i posiadania leżaczka-bujaczka w naszym przypadku też. Kubuś w leżaczku,mama w kuchni :). 

Ja akurat potrafię tak sobie wszystko rozplanować żeby mieć na czas zrobione,ja zresztą jestem przypadkiem beznadziejnym jeżeli chodzi o wariactwo na punkcie zrobienia czegoś już, teraz, now.
Są jednak mamy,które nie potrafią podzielić swojej uwagi pomiędzy płaczące dziecko a kipiące ziemniaki i dlatego potrzebują czyjejś pomocy.
Nigdy nie zgodzę się ze stwierdzeniem ,że mama na macierzyńskim leży i pachnie,a jak słyszę teksty w stylu : "Źle Ci? Siedzisz w domu i nie musisz pracować." to mam ochotę krzyczeć i strzelać.

 Praca w domu przy Dziecku to też praca! Nie znam matki,która ma nadmiar czasu i nie ma co z nim zrobić. Praca matki to nie odbębnienie 8 godzin,to etat 24 h na dobę , bez przerw, na każde żądanie czy potrzebę Dziecka.
 Dlatego jeżeli uważasz,że siedzę w domu z dzieciem i nic nie robię to się mylisz. Zostań Mamą,pogadamy. 

Kruszyna z Dzieciowo mi! ,którą czytam namiętnie ma troje dzieci w wieku przedszkolnym,pracę na etacie,psa i pisze dwa blogi.Można? Można.

Nie oceniaj jeżeli nie wiesz. 
Nie krytykuj jeżeli tego nie doświadczyłeś. 
A jeżeli tak Ci przeszkadza ,że jakaś mama jest na macierzyńskim i jeszcze śmie pisać bloga,bo ma tyle czasu ,  to go po prostu nie czytaj( tak by the way -napisanie posta zajmuje mi 20,w porywach do 25 minut).

Dziękuję,skończyłam na dziś,śpijcie dobrze!


No!

MM.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz