poniedziałek, 3 marca 2014

ekonomiczność Dziecka mego.

Niemowlak ma to do siebie,że aby poznać , musi do jamy gębowej wprowadzić.Tak,tak,w ten sposób dzieć świata się uczy. Dotyk.Zapach. Smak.Odkąd moje Dziecko stało się mobilne zaczynam to dostrzegać wyraźniej i mocniej. Jego chęć poznania tego wszechświata.

Nawet Ł. dziś trzymając Bączkowego zauważył,że kiedyś jak przechodził z nim na ręcach obok regału z różnymi bibelotami Mały nie zwracał zbytnio na nie uwagi. Dziś chce się 'zapalić',byle tylko cokolwiek dorwać. Musi mieć jakiegoś 'cosia' w ręku i zaraz tego 'cosia' ssać zaczyna(wszyscy mówią: "O ząbki idą". A Wróżka -Zębuszka do nas leci i leci i dolecieć coś nie może :P ). 

Kubuś raczkujący jest wszędzie i wszędzie gdzie jest zaraz znajduje sobie jakiegoś przyjaciela do obślinienia. Najbardziej zabawne w tym wszystkim jest to,że w nosie ma wszelkie swoje gryzaczki,grzechotki i inne tego typu bajery. Matę edukacyjną olewa. Jedynym 'dośniadaniowym' sprzymierzeńcem moim jest jeszcze mój cudowny,wspaniały,kochany bujaczek,ale i on zaczyna się księciowi Kubuniowi nudzić.
Bączkowy to wszystko zna już na wylot i chce więcej i więcej! Ale nie zabawek dla dzieci 3m+,o nie! Bączkowy chce gadżetów dla straszaków,a najlepiej dla dorosłych,a co. I w tym momencie dochodzimy do meritum,czyli tytułu dzisiejszego posta ;)
Moje Dziecko jest po prostu oszczędne,ma ekonomiczne podejście do życia i łeb do interesów! 
Najlepsze zabawki to te,które Mama ma na stanie,a mianowicie:

-chusteczki higieniczne i ręczniki papierowe-Bączkowy rozdziela sobie je na czynniki pierwsze(czyt. drze jak popadnie) . I to uwielbia! Spróbuj mu wyrwać dopiero co dorwaną paczkę chusteczek-gratuluje odwagi :P
-gazetki,gazety i inne papierzyska-a jakże,w to mi graj!Ile zabawy i radości przy niszczeniu makulatury :)
-kable,kabelki,kabeleczki. To niebezpieczne,bo mógłby pociągając za jakiś coś na siebie zrzucić więc jak tylko kieruje się w niebezpieczne okablowane obszary już Go gonię.Zgadnijcie ile razy dziennie Go tak ganiam?:P  Puszczam Go na środku pokoju i nawet nie wiem kiedy już śmiga ku kabliskom!
-żelazko,tak,żelazko. Oczywiście nienagrzane-Kubuniu prasuje dywany :)
-torby na prezenty. Na najniższej półce regału z książkami żyły sobie kiedyś piękne,kolorowe torebeczki na prezenciki. Było im tam dobrze póki nie zjawił się w pobliżu Jakub K. i nie zakłócił ich spokoju ;)
-kapcie podomowe,tak zwane laczki.Nie wiem co moje Dziecko ma za fetysz,ale jak tylko znajdą się gdzieś w zasięgu jego mięciutkich rączek to zaraz próbuje ich spróbować. Ja mu dam!
-wszelkiego rodzaju jedzenie(dla dorosłych oczywiście,bo jedzenie dla Niego Go nie bawi i nie rusza. Żeby nie powiedzieć,że w czterech literach ma moje starania,by zaczął jeść normalnie coś oprócz cycka). Wkłada łapkę do spaghetti i chce pić ze mną kawę. Albo raczej chce rzucać makaronem wszędzie i włożyć do gębusi ucho od kubka , w którym jest moja kawa.

Itp.,itd. ... Można tak wymieniać w nieskończoność.Po prostu Bączkowy zabawek-grzechotek nie potrzebuje. Po co mu skoro najwięcej radości sprawiają inne ,mniej znane i bardziej tym samym interesujące "zabawki". Niesamowicie się na to patrzy. Niesamowicie się patrzy na swoje Dziecko.






MM.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz